" />

Serwis bokserski

Bokserskie forum dyskusyjne


#1 2010-04-05 07:15:47

 Hekos

Moderator

15632520
Zarejestrowany: 2010-01-04
Posty: 276
Punktów :   

Andrew

Znalazłem świetny artykuł. Musiałem go skopiować w całości z bokser.org


Andrzej Gołota wielkim pięściarzem był. Cytując klasyka, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Dla wielu z nas był jedynym facetem, dla którego byliśmy w stanie wstać o 4 nad ranem i to nierzadko w niedzielę, kiedy wstawanie, szczególnie o tej porze jest mocno utrudnione. Wiara w Andrzeja Gołotę była w narodzie niezłomna, mimo iż kilka razy przykro było patrzeć. Zostawmy to. Co było to było.

Każdy sportowiec winien dążyć do tego, aby pozostawić po sobie jakiś  ślad. Andrzej Gołota dał nam niezapomniane emocje i boks na najwyższym poziomie, ale niestety nie można powiedzieć, że jest sportowcem spełnionym. Zabrakło tego najważniejszego. Pasa zawodowego mistrza świata w wadze ciężkiej. Aktualnie, choć pan Andrzej kariery jeszcze nie zakończył, trudno jest się spodziewać, że w końcu mu się uda.

Mimo to stwierdzam jednak i biorę wszystkich tu obecnych na świadków, że spuścizna po Andrzeju Gołocie jest ogromna. O jego walkach z Riddickiem Bowe napisano i powiedziano już tyle, że nie ma sensu po raz kolejny nad nimi się rozwodzić. Klasyka boksu, niepowtarzalna dramaturgia i.. niestety smutne zakończenia.

Tymi niezwykłymi pojedynkami, Andrzej Gołota pokazał całej Ameryce, że nie jest ona światowym suwerenem w wadze ciężkiej. Po naszym rodaku przyszli kolejni. Najpierw próbował chorwacki irokez Żeljko Mavrović, ale było mu dane stoczyć tylko jedną walkę za oceanem. W tak zwanym międzyczasie, amerykańscy pięściarze wszystkich tytułów pozbawieni zostali przez Brytyjczyka, który w przeszłości reprezentował Kanadę. Lennox Lewis, choć Amerykaninem nie był, właściwie wszystkie najważniejsze walki stoczył w Stanach Zjednoczonych i siłą rzeczy był po części traktowany przez kibiców w USA jako swój pięściarz, choć doskonale wiemy, że z tymi sympatiami dosyć różnie bywało.

Dziś  mówi się, że w wadze ciężkiej brakuje dobrych pięściarzy. Oglądając walki braci Kliczko i innych można odnieść zgoła inne wrażenie. Ten utarty frazes, w którym niejako neguje się umiejętności pięściarzy z Europy, głównie wschodniej, musiał narodzić się gdzieś w Ameryce. No, ale trudno jest się Amerykanom dziwić. Wszak próbował już niejeden i żadnemu się nie udało. Czy to w Stanach, czy to w Niemczech i z całą pewnością można stwierdzić, że nie udałoby się nawet na Antarktydzie. Arreola i Thompson nawet nie zbliżyli się do Władimira Kliczki, natomiast Witalij „ogolił” szybkiego Eddiego i to w momencie, kiedy nie musiał tego robić.

I pomyśleć,  że tego wszystkiego mogłoby nie być gdyby nie Andrzej Gołota, który bądź, co bądź złamał przecież Riddicka Bowe...

Wspominamy Andrzeja Gołotę nie bez powodu. W przeciągu niespełna dwóch miesięcy, w wadze ciężkiej czekają nas takie emocje, jakich od czasów walk pana Andrzeja nie było. Nie da się ukryć,  że pojedynki Tomasza Adamka i Alberta Sosowskiego "grzeją". Nie musimy kochać ani jednego ani drugiego, tak jak nie musimy rozczulać się nad Andrzejem Gołotą, ale wypada przy tej okazji zebrać się do kupy, bo przecież w kupie siła, jak mówi napis w prywatnej, publicznej toalecie Ferdynanda Kiepskiego.

I niech ta postać, która komicznie, ale po części prawdziwie oddaje ogląd polskiego społeczeństwa, będzie najlepszym przykładem dla tego swoistego pospolitego ruszenia. Przecież pan Ferdek już nie raz udowodnił,  że jednoczyć się potrafi, nawet wespół z panem Paździochem Marianem, za którym raczej nie przepada.

Każdy kolejny mniejszy, czy też większy sukces polskiego pięściarza na zawodowym ringu może mieć tylko pozytywny oddźwięk dla dyscypliny. Idę  o zakład, że w przeszłości, oglądając walki z udziałem Andrzeja Gołoty, zarówno Tomasz Adamek jak i Albert Sosnowski marzyli o tym aby być na jego miejscu. Marzenia się spełniają i obaj nasi pięściarze są tego najlepszym dowodem. Oni też należą do Pokolenia G, czy to im się podoba czy nie...

I niech teraz oni stworzą swoje pokolenia i niech za nimi pójdą kolejni. Taka szansa może się długo nie powtórzyć.

Offline

 

#2 2010-04-05 12:03:18

 Retush

Jaśnie Wielmożny Pan

9588324
Zarejestrowany: 2010-01-01
Posty: 416
Punktów :   

Re: Andrew

Dokładnie ten sam czytałem.
Andrzej jest moim idolem i to w jakiś tam sposób zainteresowałem się boksem,gdyby nie jego walka z ...adamkiem prawdopodobnie boks by mnie wcale nie interesował.


Lou Duva o pracowitości Andrzeja Gołoty: „On zawsze wstaje o szóstej rano bez względu na to, która jest godzina” . 
                                                                               

Offline

 

#3 2010-04-05 12:44:04

 BoXFunPL

Bywalec

9445720
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2010-01-05
Posty: 158
Punktów :   

Re: Andrew

Interesował by cię nawet jeżeli by Gołota nie walczył z Tomaszem


Życie jest jak papier toaletowy: długie, szare i do d***.

Offline

 

#4 2010-04-05 18:15:06

 Retush

Jaśnie Wielmożny Pan

9588324
Zarejestrowany: 2010-01-01
Posty: 416
Punktów :   

Re: Andrew

Trudno teraz powiedzieć,bo przed tą walką to o boksie wiedziałem bardzo mało.


Lou Duva o pracowitości Andrzeja Gołoty: „On zawsze wstaje o szóstej rano bez względu na to, która jest godzina” . 
                                                                               

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa Ciechocinek wellness